No i dotarliśmy do Singapuru.
Nie było łatwo. W samolocie, który był ogromny,dwa poziomy ok tysiąc ludzi znalazło się całkiem dużo miejsca na nogi. I to uratowało nam życie. Ale jedzenie było okropne i nie byłam w stanie rozpoznać ani jajka ani ziemniaków. No może przesadziłam z tą liczebnością na pokładzie. Andrzej właśnie podał mi dokładną liczbę pasażerów 650.
Singapur zaskoczył nas zielenią ,ta sama kolorystyka co u nas w Polsce, tylko w innym krztałcie.
Oczywiście temperatura odmienna, odczuwalna 35.
Jesteśmy teraz u Kasi i Tima w gościnnie. Mają piękne mieszkanie na 16 piętrze z widokiem na Indonezję. Tak, tak widzimy z balkonu wyspy Indonezji i to jest fantastyczny widok. Może uda się dołączyć zdjęcia. A, muszę dodać że sprawami technicznymi tego bloga zajmuje się oczywiście Andrzej. Począwszy od założenie po łapanie wi fi na lotnisku i wpisywane kodów tu na miejscu.
Wiecie że dla mnie to byłoby za dużo, a tak wspólnymi siłami tworzymy tego bloga.
Plan na jutro jest prosty, zwiedzić miasto i posmakować lokalnych potraw. Nie zapomnimy o porannej wizycie na basenie, bo tutaj to oczywiste.

Bardzo ładne miasto!
OdpowiedzUsuń