Po nieprzespanej nocy i przespanym ranku ( do południa )pojechaliśmy do ogrodu botanicznego. Dzisiaj wyruszyliśmy już sami i ponad trzy godziny oglądaliśmy różne rośliny. Moja bratowa Dorotka byłaby zachwycona, bo ona uwielbia kwiatki i to jest jej pasją. Nam też się podobało. Mam nadzieję, że kilka zdjęć pokaże wszystko. Oczywiście było niemiłosiernie gorąco i wytchnienia szukaliśmy w szklarniach chłodzących. Były też przepiękne orchidee i fragmenty naturalnych lasów tropikalnych. Widzieliśmy kolorowe ptaki,wiewiórki,ale owadów wogóle nie było. To co jedzą te ptaki ?
Potem przeszliśmy się główną ulicą miasta Orchid st. Naprawdę jest okazała. W Warszawie nie ma takich sklepów, wystaw i co tu dużo mówić bogactwa.
Wieczorem wybraliśmy się kolację z Kasią i Timem. Na rowerach i hulajnogach pojechaliśmy na lokalne pyszności do miejsca gdzie jadają tubylcy. Było dużo ludzi, bo tutaj jest taki zwyczaj, że wieczorami wszyscy wychodzą coś zjeść. Nazw potraw nie pamiętam, ale wszystko było pyszne.
Jutro o 7 z rana lecimy do Bangkoku i zobaczymy co będzie dalej ?






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz