Miałam pominąć to milczeniem, ale powiem tylko, że do Bangkoku zamiast planowanej teoretycznie 9 rano dotarliśmy o 3 po południu. Co? Nie do uwierzenia? Tutaj to zupełnie naturalne. Ledwo zdążyliśmy na samolot do Krabi.
Potem poszło nam już gładko.
Julitko, swietny blog, wspaniala podroz, zycze wielu wrazen. Pozdrawiam Was. Julita
OdpowiedzUsuńKochani mocno Was całuję Andrzejowi szczególnie wszystkiego najlepszego Julisi gratulacje za bloga Trochę się tylko martwię bo napisałam newsy, meble, smsy i mam nadzieję że je otrzymaliście mimo braku odp goli uspokojenia że dziecko całe i cudnie i wszystko dobrze Mam nadzieję że może całuski dojdą i wysyłam ich miliony
OdpowiedzUsuńJuli i Andrzejku, nie umiem się jakoś zalogować czy coś, ale mam nadzieję, że coś z tych moich wiadomości do mWas dojdzie.
OdpowiedzUsuńPisz Kochana pisz, to jest super - nauczysz mnie?
Całusów moc, dziś szczególnie dla Julilata.
Buziaki od margarety